wtorek, 2 kwietnia 2013
006. (...) Chodź ucieknijmy stąd, nie patrząc czy ma to jakikolwiek sens.
...a wieczorami wtulając się w poduszkę, zamykam oczy, staram się oszukać własną podświadomość. Przypominam sobie zapach twego ciała, ciepło dłoni. To nie takie trudne, od kiedy pozwoliłeś poznawać się kawałek po kawałku, tak powoli zadurzając się coraz bardziej. Wyobrażam sobie ciebie obok, smak twych ust, które tak bardzo uwielbiałeś zatapiać w moich łącząc je w jedną całość. Ramiona, w których budziłam się każdego dnia, i ten cudowny uśmiech zadedykowany tylko dla mnie.
Nie odzywał się już pięć dni, dwanaście godzin, trzy minuty i cztery sekundy. Nie wiedziała co się dzieje, nigdy tak długo chłopak nie dawał znaku życia. Wiedziała jaki prowadzi tryb życia, pomimo tego nie była zła kiedy odbierał telefon na kacu i nie miał ochoty rozmawiać, ale zauważyła jednak u niego zmiany. Pozytywne zmiany. Martwił się o nich, tak samo jak ona o niego. Jeśli tylko usłyszał, że Timo jest chory lub coś mu się dzieje, wsiadał w samochód i przyjeżdżał najszybciej jak tylko mógł. Sam chyba nie wiedział, że tak szybko go pokocha i będzie traktował jak własnego syna. Z każdej trasy czy też wyjazdu, przywoził mu nowe zabawki, pamiątki z miejsc w których był.
- Spokojnie, Kimuś- westchnęła Ronnie- napewno jest zajęty, albo za bardzo zabalował. Poza tym on nie ma pięciu lat
- Może masz racje- odparła, zerkając na gaworzącego synka. Nagle dziewczyny usłyszały dzwonek do drzwi. Kim podniosła delikatnie synka i poszła je otworzyć. W drzwiach ujrzała zadowolonego Maxa- co ty tu robisz?- nie ukrywała zdziwienia na jego widok
- Spodziewałaś się kogoś innego? Co? - spytał, wyrywając jej synka z rąk
- Nie ukrywam, że tak. Czego chcesz? Po co wróciłeś?- wypytywała się lekko poddenerwowana
- Przyjechałem do syna. Stęskniłem się za nim- uśmiechnął się szyderczo - chyba mam prawo się z nim widywać
- Już niedługo- odparła, pewna siebie
- No ja właśnie w tej sprawie- pogładził ją po twarzy, a ta odsunęła się od niego gwałtownie- co to za papiery?- z tylnej kieszeni wyciągnął dokumenty od jej adwokata- to jakieś żarty? Chyba nie myślisz, że uda ci się mi go odebrać- chwycił ją mocno za nadgarstek
- A gdzie ty byłeś jak on się rodził? Gdzie byłeś jak walczył o życie? Spierdoliłeś. Zostawiłeś mnie samą, więc teraz się nie dziw, że chce ci ograniczyć prawa rodzicielskie- odparła wściekła, na jej policzkach pojawiły się czerwone wypieki- a jeśli zaraz nie wyjdziesz to pozbawię cie tych praw- wzięła synka od Maxa, przytuliła go mocno i pocałowała w czoło, po czym oddała go Ronnie aby ta odłożyła go do łóżeczka
- Jeszcze zobaczymy!- odparł z pogardą, po czym wyszedł. Zatrzasnęła drzwi za Maxem, musiała się odprężyć, wszystko się w niej gotowało- Ron idziemy do centrum? Na kawę i zakupy?- zapytała przyjaciółki
- Jasne, ubieraj małego i idziemy - odpowiedziała uśmiechnięta
Kim poszła do swojej sypialni ubrać synka. Spakowała do torebki potrzebne rzeczy. Wsadziła małego Timo do wózka i ruszyły w stronę centrum handlowego. Nie chciała jechać samochodem, do galerii nie miała daleko od domu więc spacer nie zaszkodzi ani jej ani jej synkowi. Jednak jak tylko wyszły z domu napadło na nich stado fotoreporterów i paparazzi. Szybko schowały się do domu. Kim chwyciła za telefon i wybrała numer Roba, ochroniarza którego przydzielił im Tom. Ten szybko przyjechał po nie. Kim wsadziła synka do nosidełka, nakryła go kocykiem, po czym wręczyła Robowi, aby ten wsadził go do auta. Nie było łatwo przebić się przez ten tłum otaczający jej dom. Wsiadły do auta i odetchnęły z ulgą.
Wysiadły pod galeriowcem. Kim wyjęła ostrożnie nosidełko z auta i niepewnie ruszyła przed siebie. Szły przez galerię wesoło rozmawiając. Planowały sobie trasę zakupów. Kim chciała kupić ubrania dla siebie i dla synka. Uwielbiała go rozpieszczać, a i sobie musiała kupić kilka rzeczy, bo po ciąży nie miała jeszcze na to czasu. Gdy już miały wszystko zaplanowane udały się do pierwszego sklepu szukając odpowiednich ubrań. Bawiły się przy tym świetnie, a Kim poczuła się znów beztrosko jak nastolatka.
Finałem ich zakupów miała być kawa i duża porcja ciastka. Zakupy trwały chyba ze dwie godziny, chodziły od sklepu do sklepu, kupując wszystko co wpadło im w oko, bez żadnego umiaru. Dokładnie tak samo jak przed urodzeniem Timo, gdy wychodziły rano a wracały do domu tuż przed zamknięciem galerii, obładowane masą toreb.
Gdy już miały dość zakupów skierowały swoje kroki do kawiarni tak jak miały w planach. Kim poszła do stolika zajmując go, natomiast Ronnie poszła po menu. Usiadły sobie wygodnie. Timo spał słodko więc miały czas na to, aby porozmawiać. Zamówiły late i tiramisu. Po chwili ich zamówienie przyszło a one dalej rozmawiały.
- Ej Kim popatrz za siebie, czy to nie Tom i reszta?- powiedziała Ronnie zauważając chłopaka swojej przyjaciółki z zespołem. Kim odwróciła się i spojrzała. Pod sklepem muzycznym stało całe Tokio Hotel wraz z menagerem. Rozdawali autografy, a na witrynie w tym sklepie widniały zapowiedzi nowej płyty zespołu. Dziewczyny zjadły ciasto i wypiły kawę. Udały się w stronę chłopaków. Kim podała nosidełko Ronnie, a sama stanęła w kolejce. Była ciekawa jak zareaguje Tom. Chłopak zbliżał się do niej, niezbyt zwracał uwagę na osoby którym podpisywał. Podszedł do niej i zaczął pisać na kartce.
- Może dostanę specjalną dedykacje ?- zapytała
- Jak masz na imię ?- spytał Tom, nawet nie zerkając na dziewczynę, z jego miny można były wyczytać, że chce jak najszybciej wrócić do hotelu
- Kim. Poproszę od razu z adresem- powiedziała i zaczęła się śmiać. Chłopak podniósł na nią swój wzrok i uśmiechnął się, ale nie dał po sobie nic poznać. Wziął kartę do ręki i napisał "będę wieczorem" .Podał jej kartę i poszedł dalej puszczając jej oczko. Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła z kolejki. Przeczytała jeszcze raz to co na kartce było napisane i znów na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Co się tak cieszysz? - zapytała Ronnie
- Patrz - Kim pokazała kartkę od Toma
- Jaki on jest głupiii- powiedziała Ron- wracamy? Mały się budzi, zaraz nam zrobi tutaj teatr -dopowiedziała
Kim wzięła od przyjaciółki nosidełko w którym był jej synek i poszły do samochodu. Pojechały do domu, po drodze nie obyło się bez płaczu Tima, który domagał się jedzenia i zmiany pieluchy. W domu Kim zajęła się Timo i po chwili chłopczyk spał smacznie w swoim łóżeczku. Była ciekawa dzisiejszego spotkania z Tomem. Nie widzieli się kilka dni, a ona tęskniła za nim coraz bardziej i bardziej. Brunetka zaległa na kanapie i oglądała tv. Chwyciła za telefon "Za ile będziesz? chciałabym się ogarnąć przed twoim przyjściem ;*", na odpowiedź nie musiała długo czekać "do godzinki będę, dla mnie i tak wyglądasz seksownie, nawet w tym rozciągniętym dresie w którym pewnie siedzisz ;*". Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że Tom zna ją tak dobrze.
Stanął przed jej drzwiami. Wziął głęboki oddech po czym niepewnie nacisnął dzwonek. Przełknął głośno ślinę, wyciągną rękę z kieszeni i poprawił czapkę.Po chwili brunetka otworzyła mu drzwi.
- Ha!- uśmiechnął się gdy tylko zobaczył Kim- miałem racje z tym dresem- pocałował ją namiętne
- Może wejdziesz?- zapytała- no chyba, że chcesz marznąć- pociągnęła chłopaka za dłoń
- Jak mały? Już wrócił mu apetyt?-spytał troskliwie, zerkając na małego Timo, śpiącego w swoim łóżeczku
- Tak, całe szczęście, bo już nie wiedziałam co mam robić- odparła siadając na łóżku
- Bardzo za tobą tęskniłem- powiedział całując ją w bark, przytulając ją mocno
- Przez ostatni czas jakoś dziwnie to okazywałeś- oburzyła się
- Wiem, Kimuś ale właśnie kończymy prace nad nową płytą, sama wiesz ile z tym zachodu. Tu trzeba coś nagrać, tu dograć solówkę, tam pozmieniać- tłumaczył się z mina zbitego psa. Kim rozumiała, że Tom ma pracę, ale jednak czasami pragnęła, aby był zwykłym człowiekiem wtedy mogłaby mieć go cały czas przy sobie. Jednak nie zrezygnuje z niego dlatego, że nie poświęca jej dużo czasu. Usiadła i przytuliła się do niego, miło się jej zrobiło gdy poczuła jego ciepło. Jego zapach dział na nią kojąco. Było jej z nim dobrze.
- To co teraz robimy?- usłyszała seksowny, zachrypnięty głos Toma przy swoim uchu. Uśmiechnęła się pod nosem i odwróciła się do Toma przodem siadając na jego kolanach okrakiem. Zarzuciła ręce na jego szyję i pocałowała jego usta. Kim nie musiała długo czekać na reakcję swojego chłopaka. Odwzajemnił jej pocałunek. Jego dłonie powędrowały pod bluzkę dziewczyny delikatnie głaszcząc ją po plecach. Dzięki temu dotykowi przez ciało dziewczyny przeszły przyjemne dreszcze. Sama nie pozostawała dłużna i wsunęła swoje smukłe dłonie pod koszulkę chłopaka. Drapała go delikatnie po umięśnionym brzuchu. Nie chciała posunąć się za daleko, nie miała dzisiaj na to ochoty, ale drobnym pieszczotom nie odmówi. Powoli rozkręcali się. Kim pozbawiła Toma koszulki i zaczęła całować szyję, barki i tors muzyka. Wiedziała, że podoba się to chłopakowi. Jednak gdy już zabawa się coraz bardziej rozkręcała usłyszeli głośny płacz dziecka. Kim odskoczyła od chłopaka łapiąc bluzkę w biegu i nakładając ją. Podeszła do łóżeczka w której leżał jej mały synek. Podniosła go do góry jednak Timo nie przestał płakać. Po chwili koło niej pojawił się Tom i wziął chłopca od Kim. Przytulił małego Tima do siebie, a po chwili słychać było ciszę. Muzyk zaczął rozmawiać z chłopaczkiem. Na malutkiej twarzyczce chłopca pojawił się uśmiech i odpowiadał Tomowi swoim językiem. Kim przyglądała się temu spod łóżeczka. Uśmiechnęła się na ten widok.
- Zaraz wracam, zrobię mu kaszki- powiedziała do Toma i udała się do kuchni aby przyrządzić jedzenie dla swojego skarba. Kim robiła mleko dla Timo, a muzyk nadal rozmawiał z małym. Kochał tego brzdąca i nie wyobrażał sobie życia bez niego i Kim. Po pięciu minutach młoda mama wróciła z butelką.
- Mogę go nakarmić?- zapytał Tom patrząc na swoją dziewczynę. Kim podała butelkę chłopakowi i przyglądała się jego poczynaniom. Chłopak podał butelkę małemu, który po chwili przyssał się do niej. Widać było, że był głodny i dlatego płakał. Chłopczyk podczas jedzenia zasnął, gdy skończył jeść muzyk podniósł się z dzieckiem i położył go w łóżeczku. Nakrył chłopca kołderką i podszedł do swojej dziewczyny obejmując ją.
- To na czym skończyliśmy?- zapytał uśmiechając się cwanie. Dokładnie pamiętał na czym skończyli ale chciał troszkę podroczyć się z Kim
- Na tym, że ja, mój drogi idę spać- pocałowała go w kark, po czym zamknęła się w łazience
Nad ranem obudziły ją huki w kuchni i donośny śmiech małego Timo. Niechętnie zwlekła się z łózka, założyła bluzę Toma, która leżała przy jej szafce nocnej i ruszyła w stronę kuchni. Przy wejściu do kuchni stała uśmiechnięta Ronnie, patrząca na poczynania Toma.
- Co tam się dzieje?-spytała Kim, zapinając zamek w bluzie
- Chłopaki robią śniadanie- zachichotała pod nosem
- Właśnie widzę- odparła Kim, zaglądając do kuchni
- Oo- odezwał się niepewnie- wstałyście już - uśmiechnął się szeroko
- Tak głośno przygotowujecie to śniadanie, że spać się nie da - Kim podeszła do nosidełka z Timem, które Tom postawił przed sobą na blacie
- Widać, że Tom go ubierał- zaśmiała się Ronnie wskazując na małego Timo. Chłopiec miał na sobie body, ale zapięte na spodenkach, a nie tak jak powinno być, pod. Dodatkowo przelana pieluchę, przez co nosidełko miało nieprzyjemny zapach.
- Przebiorę go- Kim wyciągnęła ręce w stronę synka
- Ja to za chwile zrobię- odparł Tom, podając brunetce kubek z ciepłą kawą i kładąc chłopca do nosidełka
- Idę spać, jak skończycie ten teatrzyk z kochającą się rodzina to mnie obudźcie- burknęła pod nosem to mnie obudźcie
- Co jej się stało?-spytał niepewnie Tom
- Żebym to ja wiedziała- uśmiechnęła się, przytulając się do niego
- Mmm- wydobył z siebie odgłos rozkoszy, gdy dziewczyna pocałowała go namiętnie. Posadził ją pewnym ruchem na blacie i wpił się jeszcze bardziej w jej malinowe usta. Chwilę przyjemności przerwał jego telefon. Chłopak chwycił go w dłoń i wyszedł z kuchni. Kim wyjęła synka z nosidełka i zaniosła go do sypialni aby go przebrać- muszę lecieć. Chłopaki na mnie czekają- pocałował ją w kark
- Leć. Poradzimy sobie- uśmiechnęła się biorąc synka na ręce
- Kurcze, to nie tak miało wyglądać. Ale jak tylko to wszystko się skończy to zabiorę was na wakacje, gdzie będziemy tylko my- pocałował dziewczynę na pożegnanie, chłopca ucałował w czoło i wybiegł zgarniając z salonu kurtkę i kluczyki do auta.
- No i widzisz smyku- westchnęła ciężko- to było zbyt piękne żeby było prawdziwe- opadła na sofę
- A tego gdzie wywiało?- spytała Ronnie wkładając Timo do kojca
- A jak myślisz?- burknęła
- Ty to z nim masz, masakra jakaś, jakby nie mógł chodź jednego dnia na tyłku usiedzieć- oburzyła się Ronnie- jak on chce budować z tobą jakiś związek, rodzinę jak nigdy go nie ma
- Kwestia przyzwyczajenia- uśmiechnęła się pod nosem- położę się, zajmiesz się małym?
- Jasne- powiedziała wkładając pluszaka do kojca Timo
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chyba rzadko tu bywam, albo Ty rzadko publikujesz! ;p Bo normalnie mam luki w pamięci jeśli chodzi o te historię i wgl sądziłam, że jest ona o Gustavie haha a tu taka miła niespodzianka i Tomasz :D Tom jest cudownym tatusiem i słodkim w dodatku xd Mam nadzieję, że ten biologiczny ojciec nie zepsuje im związku... Świetny odcinek, pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńWoo, Tom jest tutaj taki uroczy :3 Ogólnie bardzo fajne opowiadanie tworzysz, więc byłabym wdzięczna, gdybyś informowała mnie o nowościach, oto gadu: 42714428. Czekam na nexta i pozdrawiam! C:
OdpowiedzUsuńJaki słodki, troskliwy, uroczy i odpowiedzialny Tom. Cóż, pojawia się i znika. Max zdecydowanie mnie denerwuje, zostawił ją i jeszcze chce po sądach ją ciagać dodatkowo, no co za *bip*. A Ronnie? O co jej może chodzić? Nie wiem, ale może się dowiem.
OdpowiedzUsuń