Brunetka stała przy oknie wyglądając na swojego chłopaka wychodzącego rankiem do pracy. Znowu zostawił ją samą. Znów będzie musiała wysłuchiwać ile jeszcze zamierza siedzieć na głowie pani Fritz. Jeśli chodzi o mieszkania to znalazła kilka bardzo ładnych, ale stanowczo przekraczały jej budżet. W następnym tygodniu jadą zobaczyć ostatnie mieszkanie. Siostra Kim, Lea jest bardzo rozżalona na ojca. Nie wie dlaczego ojciec wyrzucił Kim z domu, a gdy porusza ten temat ojciec stanowczo ją zbywa. Dwunastoletnia dziewczynka ma nadzieje, że do jej urodzin Kim i jej tato się pogodzą i będą mogli całą rodzina świętować. Kim wiedziała jednak, że tak się nie stanie.
Siedziała przed komputerem w poszukiwaniu prezentu urodzinowego dla siostry. Przeglądając strony aukcyjne po lewej stronie ekranu otworzyło jej się okno i informacją o dostępnych biletach na koncert Tokio Hotel. Kim wiedziała, że Lea ubóstwia ten zespół. Bez chwili zastanowienia kupiła jej dwa bilet, aby mogła wziąć ze sobą jakąś koleżankę. Wstała od komputera zgarnęła ręcznik i świeża bieliznę i ruszyła do łazienki. Po drodze natknęła się na tatę Maxa, pana Roberta. On zawsze bardzo lubił Kim, nie miał nic przeciwko temu, żeby Kim mieszkała u nich przez jakiś czas. Był nawet z tego powodu szczęśliwy. Wiadomość o wnuku początkowa przyprawiła go prawie o zawał serca, ale z czasem cieszył się, że jego syn jest odpowiedzialny i postanowił wychować dziecko razem z Kim zakładając przy tym prawdziwą rodzinę
Po miłej, ale krótkiej rozmowie brunetka zamknęła się w łazience na prawie godzinę. Wyszła z niej owinięta ręcznikiem i szybkim krokiem podążyła do pokoju Maxa. Pomalowała się delikatnie, ubrała i ruszyła na zakupy, bo stwierdziła, że bilety są fajne, ale nie wystarczą jej rozkapryszonej, kochanej siostrzyczce.
Za piętnaście dwunasta zaparkowała przed centrum handlowym. Zamknęła lekko drzwi samochodu i weszła do wielkiego, przeszklonego pięciopiętrowego budynku. Gdy wjeżdżała schodami na górę rozglądała się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś dodatkowego prezentu. Przechodząc obok kawiarni kupiła sobie ulubiony sok pomarańczowy i ruszyła w poszukiwanie prezentu. Oglądając pluszowe zabawki dla siostry zauważyła prześlicznego brązowo-szarego misia. Od razu jej się spodobał i wiedziała, że siostrze też się spodoba. Zapłaciła za misia i ruszyła w dalsze włóczenie się po centrum. Miała zamiar już opuścić centrum, więc skierowała się do schodów jadących w dół, lecz coś dziwnego przykuło jej uwagę. Usłyszała wrzaski dziewczyn, które natrętnie wymawiały imię tak bliskie brunetce. Wstrzymała oddech na chwilę i w pierwszej chwili zdezorientowana patrzyła w dół.
- Pani ma zamiar zjechać, czy stać jak ten kołek?-zapytała starsza, siwiejąca kobieta, pukając ją w plecy. Kim odwróciła się szybko i popchnęła staruszkę z wózkiem na kółkach, po czym szybko podążyła za głosami, stawiając zamaszyste kroki. Ściskała coraz mocniej pluszaka dla siostry, czując jak puls jej serca diametralnie przyspiesza. Z każdym metrem przybliżającym ją do tego miejsca, skąd dochodziły piski czuła, jak robi jej się gorąco. Doszła do tabunu dziewczyn krzyczących jakby je wszystkie opętał szatan i zamarła. Nie wierzyła własnym oczom. Stał tam. Jej ciało przeszył wyraźny i mocny dreszcz, po czym westchnęła cicho, zawzięcie mrugając oczami. Mimo, że stał do niej tyłem i zmienił się, wiedziała że to on. Muzyk rozdawał niechlujne podpisy na wszystkim, czym popadło. Nieważne, czy to była kartka, plecak, torba, dłoń, ramię, szyja czy piersi. Bazgrał na oślep, bez skrupułów, by po chwili odwrócić się w drugą stronę, centralnie przed oszołomioną zielonooką dziewczynę, która przyglądała mu się uważnie przez dłuższą chwilę. W pewnym momencie chłopak uniósł głowę ze swoim sztucznym uśmiechem wymalowanym na twarzy i spojrzał na brunetkę, która z twarzy wydawała mu się bardzo znajomą osóbką, lecz nie wiedział, skąd ją zna. Niepewnie posłał zielonookiej szeroki uśmiech, powracając do uszczęśliwiania fanek, a dziewczyna ze zrezygnowaniem odwróciła się na pięcie, by wrócić do schodów i pojechać prosto do domu. Była cholernie zawiedziona, że jej nie pamiętał, ale co mu się dziwić? Minęły cztery lata odkąd z nim rozmawiała, a w jego życiu zawsze było pełno dziewczyn.
***
Lecz o tej nigdy nie zapomniał, po prostu bał się jej reakcji i tego że wróci wspomnieniami do momentu w którym był na samym dnie.
Wszedł do wielkiego pokoju hotelowego i rzucił się na paczkę papierosów leżących na szklanym stoliku przed Georgiem.
- Stary, coś ty taki nerwowy? -perkusista spojrzał na przyjaciela ze zdziwieniem, odkładając iPoda na bok
- Gdzie jest Bill?-gitarzysta szybko rozejrzał się po pomieszczeniach, szukając brata
- W łazience-Listing wskazał na mahoniowe drzwi i westchnął. Młodszy Kaulitz po chwili wyszedł z pomieszczenia i został brutalnie zaciągnięty przez brata do sypialni
- Słuchaj-zaczął Tom, siadając na łóżku.-Widziałem dzisiaj w centrum pewną dziewczynę
- Też mi coś. Ty codziennie widzisz jakąś dziewczynę którą chcesz przelecieć - dodał po cichu. Gitarzysta wyrzucał z siebie szalenie szybki potok słów, opowiadając bliźniakowi o Monarze, o czasie, który spędził w nim, oraz o pewnej dziewczynie, którą spotkał w ośrodku.
- Ma na imię Kim. I jeśli się nie mylę, ma teraz dwadzieścia lat. Ale ja do cholery nie jestem pewien, czy to na bank ona!-wykrzyknął zdenerwowany, chociaż miał ochotę skakać z radości.
- Czemu nie powiedziałeś wcześniej?-wokalista spojrzał na brata wymownie -Przecież od tego czasu minęły cztery lata!
- Wiem Bill... przepraszam-mruknął zawstydzony- Myślałem, że tak będzie lepiej...
***
Wyraźnie oszołomiona zdarzeniem, jakie miało miejsce w centrum, wróciła do domu, gdzie było o dziwo pusto. Usiadła na kanapie w salonie i włączyła telewizor. Nie spostrzegła nawet, kiedy chłopak usiadł obok niej i zaczął obdarowywać jej szyję pocałunkami. Dziewczyna uśmiechnęła się nikle, udając że nie czuje tych gestów.
- Jak tam?-zagadnął Max głaszcząc ją po brzuszku -Masz coś jeszcze dla młodej?
- Tak. Kupiłam jej jeszcze pluszowego misia -bąknęła brunetka, nie odrywając wzroku od ekranu. Odwróciła się w stronę wystraszonego chłopaka, który uważnie lustrował ją wzrokiem - Opowiadałam ci o Monarze, tam poznałam pewnego chłopaka. Myślałam, że więcej go nie spotkam, że już nie ma na to szans, by go choćby zobaczyć -zacięła się i westchnęła- I dzisiaj go widziałam. Chociaż… on chyba nie pamięta kim jestem, ani czy byłam w jego życiu – westchnęła
-Co?! To kim on jest? -Max posłał Kim wymowne spojrzenie, czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia.
- Osobą… która w tamtym czasie bardzo mi pomogła i za którą cholernie tęsknię. Przepraszam, nie powiem ci nic więcej -szepnęła i wstała, podążając do łazienki, tylko po to, by ukryć łzy. Brak jego osoby wyczuła dopiero wtedy, gdy przypomniała sobie jak wygląda jego uśmiech. Zapadła w letarg. Sfrustrowana chodziła od kąta w kąt i myślała o muzyku. Aż wstyd było jej się przyznać, że to Tom wypełniał jej myśli a nie Max. Wspomnienia wracały bardzo mocno, choć były zamazane i niewyraźne. Chciała zacząć działać, powalczyć o odbudowanie przyjaźni, lecz nie wiedziała jak, była na to za słaba.
***
Kim od rana chodziła jak po szkle. Wszystko dla niej musiało być dopięte na ostatni guzik. Bo nie dość, że to były urodziny Lei, to jeszcze ten koncert, który wywoływał u niej tyle pozytywnych emocji. Trzy godziny przed wyjściem nastolatka zawitała do domu brunetki i od razu zaczęła wypytywać o prezent, w który nieco wtajemniczył ją Max.
- Zobaczysz, chyba nie pożałujesz-dziewczyna uśmiechnęła się tajemniczo do siostry, po czym nalała jej soku do szklanki.
- Mam nadzieję-Lea upiła łyk pomarańczowego nektaru i wzięła w dłonie pluszaka przyniesionego przez starszą siostrę -Nazwę go..w sumie jeszcze nie wiem..- gdy Max zatrzymał samochód przed wielką halą, solenizantka spojrzała na siostrę zdezorientowana
- Wszystkiego najlepszego młoda -Kim ucałowała dziewczynę w policzek i wysiadły szybko, po czym poszły w stronę kolejki.
***
Razem z bratem i przyjaciółmi wsiadł do busa, zwarty i gotowy do działania.
- Czuję, że to będzie zajebisty koncert-Tom spojrzał na towarzyszy z szerokim uśmiechem.
- Zawsze tak mówisz-westchnął Gustav, bawiąc się komórką.
- Ale dzisiaj mam mocniejsze przeczucia-stwierdził, nie odrywając wzroku od widoku za oknem.
- Masz już jakieś schizy człowieku -Bill szturchnął brata w ramię wywracając oczami
- Wcale nie- gitarzysta wysiadł z pojazdu zaraz za Listingiem i został otoczony grupą ochroniarzy, lecz oni nie zasłaniali mu widoku dziewczyn wrzeszczących jak bardzo go kochają. W pewnej chwili znów ją zobaczył. Te same zielone oczy, które patrzyły na niego zawzięcie w galerii znów się pojawiły i chłopak zatrzymał się szybko, jakby mu stopy wrosły w ziemię. Przecisnął się przez napakowanych mężczyzn i podszedł do sznureczka ludzi stojących pod halą, wywołując jeszcze większe poruszenie, po czym wyłapał wzrokiem dziewczynę stojącą z brzegu, która starała się na niego nie patrzeć. Podszedł bliżej niej i stanął obok.
- Kim?-zapytał wyraźnie- Kim to naprawdę ty?- Brunetka za wszelką cenę nie chciała pokazywać emocji, więc zakryła twarz włosami, lecz jej siostra nie dawała za wygraną.
- Kim..To wy się znacie? -Lea złapała tymczasową opiekunkę za rękę
- Kim, nie żartuj sobie ze mnie. Dobrze wiem, że mnie pamiętasz -muzyk również nie odpuszczał i odgarnął włosy dziewczyny za ucho- Spójrz na mnie- Zielonooka niepewnie uniosła głowę, odwracając wzrok
- Cześć panie gwiazda przez duże G-zerknęła na niego nieśmiało, a po chwili czuła jak mocno ją obejmował
- Saaaaaki!-wrzasnął muzyk -Saki do cholery!!
- Idę-wysoki napakowany facet w czerni podszedł do Kaulitza
- Weź ze sobą tą dziewczynę -zaczął Tom, wskazując na niebieskowłosą nastolatkę
- Leę-poprawiła go, zakładając grzywkę za ucho
- Właśnie, Leę- przytaknął ochoczo-I zaprowadź ją na backstage. Nie wiem, poznaj ją z chłopakami, daj jej coś do picia, niech się rozgości.
- Chcę poznać Billa-zarządziła, idąc obok ochroniarza. Kim z przerażeniem zerknęła na oddalającą się sylwetkę siostry.
-Nie ma się o co martwić. Jemu powierzyłbym swoje życie-zapewnił brunetkę i przywołał kolejnego ochroniarza do siebie, który wyciągnął z tłumu dziewczynę.
- Dziwne, zawsze działałeś na własną rękę-dziewczyna spojrzała na Kaulitza z nieskrywanym zdziwieniem
- Nadal to robię, ale gdy nikogo nie ma-zaśmiał się ironicznie
- Taaa, twoja samodzielność ogranicza się do zamawiania panienek z domu publicznego do pokoju hotelowego -zachichotała mrużąc oczy – a no i o samodzielnym zapominaniu o obietnicach
- Kim. Sama dobrze wiesz, że to wszystko tak szybko się potoczyło – zaczął otwierając brunetce drzwi – leczenie, potem powrót do show biznesu, to wszystko za szybko się potoczyło. I to nie prawda z tymi panienkami – oburzył sierpień
- Kaulitz! Kogo ty chcesz oszukać? - zaśmiała się zerkając na chłopaka
- Chyba sam siebie – sykną zaciskając pięść i uśmiechając się lekko do brunetki
Dwójka wpatrzonych w siebie młodych ludzi usiadła na skraju schodów. Nie widzieli się cztery lata, mieli tyle sobie do powiedzenia.
- Tom! Mamy dwadzieścia minut spóźnienia!! Kończ te amory i rusz dupę! -krzykną wściekły Bill
- Już idę – wymamrotał – poczekaj tu na mnie..proszę- uśmiechną się do Kim
- A mam inne wyjście? - zaśmiała się sama do siebie zerkając na siostrę
- Obiecywaliście sobie wierność taaa?- Bill zerkną na brata- to chyba oboje nie wytrzymaliście
- O co ci chodzi ? -zdziwił się gatkom brata
- Czy ty ślepy jesteś? Od razu widać, że jest w ciąży – powiedział wskazując na brzuch brunetki
- Że w czym jest? - ze zdziwiona mina lustrował Kim- ja myślałem, że to od żelek. Zawsze je uwielbiała. Zjadała kilogramami – zaśmiał się
- Od żelek się nie zachodzi w ciąże – zaśmiał się Bill wskakując na scenę
Widać, że Tom zginąłby bez brata :D Ciąża od żelek xd Tego jeszcze nie było ;D Ehh i ciekawe, co teraz będzie. W końcu łączyła ich jakaś specjalna więź, a teraz po takim długim czasie każde właściwie ma własne życie... Myślę, że nieźle sobie w nim nawzajem namieszają xd I chyba to dobrze, mam taką nadzieję przynajmniej ;D Najbardziej mnie ciekawi, czy będzie między nimi coś więcej niż tylko przyjaźń :D
OdpowiedzUsuńWięc powiadamiaj mnie o nowościach jeśli możesz, moje gg już masz, ale dla formalności 525568 ;)
Tak, pamiętam, że czytałam to opowiadanie i zawiodłam się iż nie było dalszego ciągu... Ciekawie się zaczyna historia. Dawna znajomość została odnowiona. Oby tylko Toma nie zraziła ciąża Kim. Koniecznie powiadom mnie o nowościach!
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas zapraszam także do siebie:
http://hopeless-craving.blogspot.com/
Pozdrawiam gorąco,
Tak, Tom zdecydowanie czasami nie potrafi racjonalnie myśleć. Dobrze, że ma Billa, bo inaczej to sam by zaszedł w stan żelkomani. Aż narobiłaś mi na nie chcice. Jak ja bym dostała bilety na koncert od siostry do normalnie cud by się stał! A Kim jeszcze jej misia dokupiła, ja też chcę mieć taką siostrę. Eh, mogę sobie tylko pomarzyć... Coś czuje, że ich życia się pokomplikują, będą mieli wiele do obgadania, przecież to cztery lata, prawie jak wieczność.
OdpowiedzUsuń